Baby Driver
Baby, Baby, Baby!
byWojtini
Opublikowano 5 lipca 2017 15:30
Z pewnością większość z was słysząc tytuł filmu Baby Driver od razu wyobraża sobie produkcję kategorii B, pełną wybuchów, pościgów i akcją skupiającą się na młodocianym kierowcy. Każdy z tych aspektów z pewnością znajdziecie w najnowszym filmie Edgara Wrighta, jednak jeśli spodziewacie się oklepanych schematów to źle trafiliście. Reżyser odpowiedzialny za takie filmy jak „Hot Fuzz - Ostre psy”, „Wysyp żywych trupów” i „Scott Pilgrim kontra świat” zabiera nas tym razem z prawdziwą przejażdżkę „bez trzymanki”.
Historia filmu Baby Driver sięga jeszcze 1994 roku, gdy zaledwie 20-letni Wright wpadł na pomysł produkcji opowiadającej losy kierowcy grupy przestępców. W 2003 roku idea ta przerodziła się nie w produkcję pełnometrażową, a w zaledwie krótkie wideo muzyczne zatytułowane Blue Song. Na wspomnianym nagraniu możemy obserwować jak słuchający muzyki kierowca czeka na swoich towarzyszy, którzy zajmują się kradzieżą pieniędzy.
Mamy 2017 rok, a do kin trafiła wieloletnia wizja reżysera - Baby Driver. Historia zawarta w filmie skupia się na młodym mężczyźnie, Baby (Ansel Elgort). Choć nie jest to jego prawdziwe imię, właśnie tak do niego zwracają się wszyscy jego współpracownicy. Baby niezwykle dobrze radzi sobie za kierownicą samochodu i pracuje na usługach gangstera o pseudonimie Doktor (Kevin Spacey). Młodzieniec pełni rolę kierowcy, podczas serii napadów, w których udział za każdym razem bierze różna grupa przestępców. Wszystko jednak zawsze skupia się wokół wspomnianego Doktora.
Baby ma pewien sekret, choć nie jest to zupełnie sekret. Ze względu na swoją niecodzienną przypadłość jest zmuszony niemal nieustannie słuchać muzyki. W tym celu zawsze nosi przy sobie iPoda i zestaw ze słuchawkami. W każdym innym filmie nie byłby to ważny aspekt, jednak w przypadku Baby’ego, jego przywiązanie do muzyki stanowi podwaliny dla wielu kluczowych i niezwykle widowiskowych scen. Najprostszym przykładem jest moment, gdy główny bohater czeka na swoich towarzyszy podczas jednego z napadów. Długość utworu słuchanego przez Baby’ego idealnie zgrywa się z czasem jaki przestępcy spędzili w obrabowanym banku. Podobne przykłady pojawiają się co chwilę. Właśnie dzięki takim zagrywkom nawet najprostsze sceny akcji zamieniają się w prawdziwy musical, który idealnie współgra z pościgami, wybuchami i strzelaninami.
Baby Driver należy do kina akcji, więc wspomniane „pościgi, wybuchy i strzelaniny” pełnią tu ważną rolę. Mimo budżetu na poziomie zaledwie 34 mln dolarów twórcy nie szczędzili na efektach specjalnych. Naszym oczom ukazane zostaną niezwykle widowiskowe sceny pościgów policyjnych, w których swoim talentem będzie mógł popisać się Baby. Wszystko to oczywiście w niesamowitej oprawie muzycznej.
Poruszyłem temat budżetu nie bez powodu, gdyż znaczna jego część z pewnością poszła na gażę aktorów. W obsadzie poza Kevinem Spacey pojawili się również Jamie Foxx, Jon Hamm i Jon Bernthal, którzy wcielili się w role bandytów działających razem z Babym. Z postaci drugoplanowych najbardziej odznaczyli się Bats (Fox) i Buddy (Hamm), którzy w skrócie mówiąc, narobili niezłego bałaganu. Kevin Spacey świetnie spisał się w swojej roli, ale odgrywanie wyrafinowanego antagonisty z pewnością przychodzi mu ostatnimi laty o wiele łatwiej, dzięki serialowi House of Cards. Ansel Elgort wcielający się w Baby’ego nie miał za wielkiego pola do popisu. Większość czasu jego postać spędziła „za kółkiem” lub milcząc, ale jeśli właśnie tak miał został wykreowany tytułowy bohater to młody aktor poradził sobie bardzo dobrze.
Zanim przejdę do minusów filmu, który bez przerwy zachwalam, chciałbym skupić się jeszcze na rozwiązaniach fabularnych. Pan Wright naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył i sądząc po ocenach widowni na całym świecie, oraz opiniach krytyków, nie tylko mnie. Na pierwszy rzut oka Baby Driver wydaje się zwykłym kinem akcji, gdzie fabuła zostanie poprowadzona od punktu A do punktu B. Nieoczekiwanie jednak, zwłaszcza w drugiej połowie seansu, następuje kilka zwrotów (i to jeden za drugim). Dzięki niezwykle świeżej fabule film ogląda się naprawdę dobrze. A gdy dodamy do tego świetne sceny akcji i idealnie dopasowaną muzykę otrzymamy jedną z najlepszych produkcji roku.
Ale gdzie jest haczyk? Podczas seansu dostrzegłem dwie wady tej produkcji. Pierwszą jest niezwykle płytka postać Deborah. To młoda dziewczyna, obiekt uczuć Baby’ego. Niestety, odgrywająca ją Lily James nie dała popisu aktorskiego, choć może nie była to wina aktorki, a słabo napisanej postaci. Deborah przez cały seans pełni rolę tła i nie otrzymuje nawet jednej ważnej sceny. Ponadto, pewien inny aspekt filmu naprawdę mnie zirytował. Nie chcę jednak spoilerować fabuły, więc powiem tylko, iż jeden z przestępców najwidoczniej posiada moc teleportacji i nieśmiertelności. Wielokrotne oblężenie policji i strzelaniny, a nawet potrącenia przez pojazdy nie zatrzymały bandyty przed nieustannym pościgiem za Babym.
Plusy
- Świetna muzyka
- Widowiskowe sceny pościgów
- Wiele zwrotów fabularnych
- Dobra gra aktorska
Minusy
- Płytka postać Deborah
- „Super moce” jednego z przestępców
Werdykt
Baby Driver to niezwykle świeże kino akcji, które powinno trafić w serce każdego fana gatunku. Wieloletnia wizja Edgara Wrighta poskutkowała naprawdę widowiskową i ciekawą produkcją.
Zobacz również
01:15